Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zwać go zaczęto poetą.
Wpadał w uniesienia wiészcze,
Opiewał szumnemi rymy
Pioruny, wojnę i dymy;
I z tych się Mentor śmiał jeszcze,
Dawał uwagi i zdania,
I jeszcze Józio ich słuchał
Jak niemieckiego kazania.
— Potém zefirek co dmuchał
Roskosznym chłodem po błoni,
I zdrój samotny w ustroni,
I w mgle rannéj zawieszony
Skowroneczek nad zagony,
I wiosek widok ozdobny
Natchnęły Józię spokojnie.
Już nie chciał śpiéwać o wojnie,
Już wiérsz do czegoś podobny
Wybiegał z pod jego pióra.