Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy się cieszy iż koniec ma jego zgryzota,
Postrzega że dla nowych trosk otworzył wrota;
I żyjąc nie dla siebie, by miał zysk żądany,
Spodlony, musi własne całować kajdany.
O jak wiele szczęśliwszą ma ten oracz dolą,
Który za pługiem gwiżdżąc pracuje nad rolą!
Wstał bez troski, jak wczoraj bez niéj się położył;
Tak ucieszon dnia światłem, jak gdyby z nim ożył.
Jeśli nad nim właściciel dobroczynny grodu
Ciężkiém jarzmem niższego nie piętnuje rodu,
To przyjemnie i mierność jemu się uśmiécha.
Zdumiał się blaskiem zbytków; lecz do nich nie wzdycha,
I bez żalu od ponęt ich odwraca oko:
Nie zawsze wzbudzi zazdrość kto stoi wysoko.