Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chód niewodu w głębini ukazują zwolny;
Zda się że wszystkie ryby zagarnąć jest zdolny.
Między gronem łowiących cichy spór się wszczyna,
Jedni mówią szczęśliwa drudzy zła godzina;
W tém niewod, co z szelestem na brzegi wychodzi,
Zdobycze okazując obie strony godzi.

Gdzie czyściéjsze strumieni bystrych fale mruczą,
Zgromadzone dziewczęta śniéżne rąbki płóczą;
Bliski jarmark, na który przybędą chłopacy,
Budzi w każdéj usilność wycelować w pracy.
Tam dziatwa wsi krzykliwe kręci dudki w łozie.
Tu węglarz, przy skrzypiącym wyśpiewując wozie,