Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spólnik mych przygód, i. t. d.

On gdy w południu paliło słońce,
Niosł mię w cień chłodnéj gęstwiny,
W nim miałem pomoc, miałem obrońcę
W zaciętych walkach z murzyny.
W tajnych, nieznanych sprawkach nikomu,
Jemum powierzał dni moje,
Latałem na nim jak połysk gromu,
I do kochanki i w pole.

Spólnik mych przygód, i. t. d.

Znałeś mój koniu! w szczęśliwszéj dobie,
Salemę w kwiecie urody,
Jak często płocha schlebiała tobie!
Z tobą biegała w zawody.
Swiéższa niż palmy owoc nieźrały,
Lękliwa sarna mniéj miła,
Pers mi ją uwiózł — ty byłeś stały,
Stały — Salema zdradziła.

Spólnik mych przygód, przyjaciel stary,
Drogi mój rumak, rumak mój kary,
Lżejszy nad wiater, niż zamieć burzliwa,
Zimny, pod zaspem piasków spoczywa.