Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Było to grono srogich Rusałek,[1]
Jedna z nich groźnie zawoła:
„I kiedyż, Lubor, kiedyż ten śmiałek,
„Poniechać krwawych walk zdoła.
„Tyle rycerzy w rannych lat dobie,
„Śmierć uprzątnęła ze szranków;
„Matki, kochanki płaczą w żałobie
„Poległych synów, kochankow.
„On od pół wieku prowadzi boje,
„Pławi się we krwi nieczuły...
„Czyliż to bogi w niezłomną zbroję
„Lubora piersi zakuły?
„Dość ci już chwały — czas spocząć starcze!
„Czas zmrużyć czujne powieki,
„W krótce porzucisz włócznią i tarczę,
„Zasniesz — lecz zasniesz na wieki.“
Rzekła i znikły w mroku omglonym;
Szumi bór czarny, odwieczny;
Nic nie wié — jedzie na koniu wronym
Lubor wódz stary, waleczny.

  1. Rusałki u starożytnych Słowian zapewnie jakowe bóstwa, — podług przechowującego się dotąd mniemania, między pospólstwem Małorossyi, są krwi chciwe czarownice, nienawidzące powszechnie ludzi. — Powszechnie przeznaczają im na mieszkanie stare bory, strumienie i. t. d. Liczne przykłady przebiegłości Rusałek w podejściu niebacznych słyszeć można w powieściach tego ludu