Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co za zgiełk, wrzawa. — Tak gdy na Dnieprze
Uderzy w poroh [1] bałwan zhukany,
Cofnie się, pędzi, wstrząśnie, w wir zeprze
Wznosząc i łoskot i góry piany.

Obie się strony trzymają krwawo,
Trąbi Wychowski, trąbią dowódzce,
„Naprzód i naprzód, żwawo i żwawo!
„Z szablą i włócznią naprzód mołodzce!“

Lecz nie — jednakie z obu stron męstwo —
W tém na bok Kalski w nagłym poskoku
Z pułkiem swym dymu okryty gęstwą,
Miota się, pędzi, wpada do tłoku.

Jak kiedy w nocy grom w dąb uderzy,
Lecą gałęzie na dół od wiérzcha,
Po całym borze rozgłos się szérzy,
Po całym borze liść się rozpiérzcha.

Pierzchnął Tatarzyn na wszystkie strony,
Nasi za nimi gonią i sieką;
Teraz się krwawe wszczęły ugony,
Słychać chrzęst szabel, włóczeń daleko.


  1. Poroh, próg — progi są to wielkie skały na Dnieprze, przez które woda spada.