Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Chmielnicki! bardzoż dbam!
Co mi tam!

Lecz panowie, co się stało!
Gdzie to naszych dum połowa?
Zaporożskich dziś tak mało!
A miłosna ta lub owa,
O trzech zorzach, trzech krynicach,
Siedmiu wodach, stu dziewicach,
Rzekłbyś: — że te dumy z laty,
Przenuciwszy błogie chwile,
Przenuciwszy smutne straty,
Z ludzmi głuchną gdzieś w mogile;
Czasem tylko
Smutną chwilką,
Nuta na myśl przyjdzie nam,
Ale i to! co mi tam!

Jak widzicie rzęd topoli...
Niegdyś dwór tam stał na lewo,
W nim czcigodny żył Podstoli,
A miał córę czarnobrewą.
Przywitała jeno skromnie...
Słówko rzekła — i już po mnie.
Długie były zalecanki:
Z panną rzeczy szły niezgorzéj,
Ależ matka podstolanki,
Co raz bardziéj mi się dróży;