Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz zaciekły, niewstrzymany,
Pożegnałem brzég dnieprowy,
I porohy, i ostrowy,
Pieśni moich kraj kochany!

Ach!.. burzliwy i namiętny,
Przed kochanki przepowiednią!...
Gdybym dziś, tak stanął przed nią,
Zimny, smutny, obojętny...
 
Zawołała by boleśnie,
Odwracając wzrok anioła,
Od zwiędłego w smutku czoła,
Tak ponura, tak zawcześnie!

„Gdzież są świetne twoje mary?
Cele twoje? Tegóż wieńca
Łzy pragnęły zapaleńca,
Łzy, płomienie, i ofiary?“

Bo zdradzieckoż, cud po cudzie,
W pół wędrówki mię odbiegły!
I świat piękny, świat rozległy,
W sennéj rozwiał się ułudzie.

W proch budowa padła śmiała,
O miłości serce nie śni,
A Zoryny, czarów, pieśni,
Pamięć tylko mi została.