Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale skoro wyszedł napowrót sługa ów, poeta skinął ku karteczkom w fotel rzuconym i chrapliwie zawołał, «Eulalja!»
I po chwili nauczony byłem, że Edgar herbu strzała podarunki szlubne posłał już, że okowy złote miały być wzięte.
To wszelako słysząc, powiedziałem, nie taiłem, owszem wskazałem który śmieciarz dziś zgubioną okowę taką znalazł, a przyjaciel mój porwał się z miejsca swego, bardzo stając się podobnym do Hamleta i zawołał: «złotem go osypię!» — a ja wyszedłem. —


III.

I wiele, wiele dni gdy przeszło, rozmyślałem raz o nocy onej, ranku, i o osobach którym za tło ta noc służyła i ranek ów, zwłaszcza iż ubiegło mówię wiele czasu, a nie widywałem nikogo bo chory byłem.
Aż gdy miałem się już nieco lepiej poważny mój przyjaciel pewny przyszedł do mnie i ten mówił mi różne rzeczy, których słuchałem.
Był to zaś czas postu kiedy nie tańczą i kiedy kaznodzieje mówią w kościołach, a wiele dam po kweście chadza w ubraniach czarnych. Takie damy weszły już były i do mnie, przedtem niż przyjaciel mój nawiedział mię.
Ale kiedy mówiliśmi, zamiar robiąc słuchania słynnego kaznodziei którego głos właśnie brzmiał co wieczór, wiele zbudowań szczerych czyniąc, i myślałem że pójdę ówdzie pod gotyckim stanąć filarem, i stawał mi już w oczach filar ów wytryskający rzeźb kwiatami na podobieństwo onego Sacramenten-haüschen w Norymberdze, który jest litanią płaczu — i wstępnie już byłem rozrzewniony wspomnieniem rzeczy tyle pięknej — otworzyły się naraz drzwi z hałasem, a poeta wbiegając rzucił mi się w obięcia i zawołał: «Omen — Omen!» —
Potem mówił: «Edgar jest odrzuconym; podarunek przedślubny skoro ginie, ginie niepróżno!»
A ja milcząc słuchałem i poważny przyjaciel mój, na którego poeta nie uważał, milczał także.
«Omen — Omen» powtórzył — «któż wie ku jakim celom dramy służyć może kobiety płochość?»
I dodawał głosem bardzo mocnym: «płochość, która wszela-