Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Usłyszy, znacznie spoważnił oblicze
I rzekł — «na kwestyi takiej rozwiązanie
Więcej niż mniemaćby kto mógł, dziś liczę.»
Zdawna albowiem miałem w Pomponianie
Ugościć kilku przyjaciół i Panię —
Tak — iż by zamiar ten objawić, właśnie
Przychodzę —» mówiąc to, Zofii wejrzenia
Szukał, jak kiedy z drgającego cienia
Wnosisz że lampa ci przedwcześnie zgaśnie,
A jesteś w ciągu twego zatrudnienia.
«Czynem więc ma być kwestja rozwiązana?» —

«To jest w naturze mojej» Pulcher rzecze
«Tak się rozstrzyga wszystko w Pomponiana»
Florus rzekł: «węzły gordyjskie a miecze,
Spotykać winny się — to jest logika,
Przed którą bodaj wszech-syllogizm znika,
Co tak dalece w filozofii mojej,
Jako warunek sine qua non stoi;
Iż zczasem portyk[1] stworzę k'temu nowy,
Widząc do ila czcze są szkoły wszystkie.
Kierunek każdej krzywy i niezdrowy:
Tylko — mam jeszcze pierw do zbycia z głowy —»
Tu zamilkł — potem rzekł: «Nową artystkę
Witał Rzym wczoraj na Flory wyścigach.
Diwa Elektra!» — K'czemu Longin doda:
«Gra w cymbał, przy tem na dwóch tańczy bigach.»
— «Musi być bardzo młoda?» — «Bardzo młoda.» —
Odpowie Pulcher Zofii a ta znowu:
«Więc, do pańskiego wróciwszy systemu —
By przerwy temi nie być wstrętną jemu —»
Tu Pulcher przemilkł nieco, gdy gość dawny
Podpowie «Portyk jeszcze nie jest jawny?»
«Zaiste, dotąd, o tyle, o ile
Swobodne na to pozwoliły chwile,

  1. Portyk, oznacza tu publiczyny wykład.