Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I świadków nieco — dalej poczet drugi
Ciekawych — swoją hierarchię mający
Przez onych pierwszych klijentów i sługi;
Lecz mniej solenny i rozprawiający.

Do w pół, na osła pochylony grzywie,
Fig kupiec mówił: «Żydów trzech powlekli!
«Chrześcian!» — Gladjator odparł mu chrapliwie
«Wróćmy» — ktoś inny «Choćby też osiekli»
Gladjator rzecze: «nie ma po co chodzić —
Nędzne to — hajże! — odrość się, odrodzić,
Zawdziać się w siłę na cyrku zdobytą
Nie taka łatwa rzecz! — cóż? że i bito,
Ale jak bito?» — to mówiąc dokładał
Pięściami na wiatr, okraczał, przysiadał,
Wołając «hajże! — w słup — dextra! sinistra! —»
«Naści lwie!» kupiec rzekł, rzucając figą —
A inny drugą «moja więcej bystra»
A inny «moją zawarczę jak frygą» —
«Wiecie co? ja wam dopiero wyłożę
Rzecz, co słyszałem w kuchni Senatorskiej!
Pozwólcie, ino płaszcz lepiej założę»
I spluwał akcent kłamiąc oratorski
«Pozwólcie — rzecz ta ciekawą być może —
Pozwólcie!» — mówił po trzecie mąż mały,
Z wielkiemi w uszach srebrnemi kolcami;
Mówił, wśród klasku fig co wciąż padały.
«Tandem, to rzecz jest, w której dosyć idzie
O ogrodnika pewnego» — — «O Gwidzie
Będziesz mi mówił» kupiec fig zawoła
«Wiem, iż powlekli tego apostoła — »
«Gwidzie?» — z kolcami mąż odeprze mały
«Tu jest pytanie jak wykłada szkoła?
Gwido, wulgarne powieści go zwały,
Że bez nazwiska był, bez nazwy — zgoła
Sierota, quidam zwana dalej, quido
I nieuczona gawiedź, która woła