Strona:Poezye (Odyniec).djvu/520

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kto nie wié twéj zasługi,
Żeś, jak Twardowski drugi,
(Tylko że nie przez czary),
Wskrzesił nam duch Barbary?

Że jako wódz duchowy
Do świętéj Częstochowy,
Przodkujesz każdéj rzeszy
Pielgrzymów, co tam śpieszy?

I że od Macedona,
Aż do Napoleona,
Żaden z bożków zniszczenia
Tyle miast nie rozwalił.
Ileś ty ich ocalił
Z otchłani zapomnienia?[1]

O tém wié Polska cała. —
Lecz wiész, co mi się zdaje?
Że ci więcéj ta chwała
Odejmuje, niż daje. —

Bo któż nie myśli, gdy ciebie czyta,
Że ten Pan Michał, taki uczony,
Taki Antykwarz i Erudyta,
Musi być mędrzec zatabaczony:
Co wciąż, jak w todze, stąpa z partesów,
Co marszcząc czoło, wznosząc powiekę,
Każdy z swych mądrych, górnych frazesów.
Zaczyna pewnie od „iż tak rzekę“?...

  1. „Pamiętniki o Królowej Barbarze;“ „Pielgrzymka do Częstochowy;“ „Starożytna Polska;“ — dzieła M. Balińskiego.