Strona:Poezye (Odyniec).djvu/424

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Możeby jeszcze wróciło.
Ale Jegomość Dobrodziéj
Poznawszy, o co rzecz chodzi,
Nuż chwalić produkta wieszcze!
Nuż prosić, jeszcze i jeszcze,
O coraz więcéj a więcéj!
Nuż wielbić coraz goręcéj,
A klaskać za parter cały!
Tak, że nakoniec syn chwały,
Kontent, że przecież spotyka
Godnego siebie krytyka,
Dobył, co tylko miał w tece.
I noc w noc, na postrach strachu,
Wiedzion jak gdyby na hece,
Szedł z gospodarzem do gmachu,
I czytał, czytał, a czytał!

Nieraz jeszcze strach zawitał;
Lecz nie mogąc dostać placu
Przed tém literackiém Forum,
W trzecim akcie znikł z pałacu,
In saecula saeculorum.

Moi czytelnicy mili!
Nie będziecie mi wierzyli.
Lecz aby wam prawdy dowieść:
Gdy czasem na was którego
Napadnie co podobnego,
Przeczytajcie mu tę powieść.

1822.