Strona:Poezye (Odyniec).djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzie spocząć może; — gdy cel swój spostrzeże,
I wisząc nad nim, ufa w swojéj sile;
Potém — gdy spadnie jak grom, i oczyma
Oczenia zdobycz, co już w szponach trzyma. —

V.

(W lat dziesięć późniéj).

Czemu nie piszę? — Czcze na pozór słowo,
Co ktoś przez grzeczność rzuci od niechcenia;
Ale nikt nie wié, jak ono na nowo,
I jakie budzi cierpienia.

Dusza niém zda się z letargu wyrwana,
Sama go w sobie wstydzi się jak zbrodni;
Jak ta niewiasta, co na przyjście Pana
Swéj nie zatliła pochodni. —

Tożem ja sobie rokował za młodu,
Że kiedyś w pełni siły méj usłyszę,
Z ust mych przyjaciół i mego narodu,
Pytanie: czemu nie piszę?

Ja — co natenczas w kole życia całém,
Innego celu i życia podniety
Ani widziałem, ni szukać nie chciałem,
Jak pieśń i chwała poety!