Strona:Poezye (Odyniec).djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
RODZINA.




Jak niebo szerokie deszcz leje potokiem,
Świat cały pod niebem wre morzem głębokiém,
Straszliwa potopu godzina!
I jedna już tylko, w otchłaniach nicości,
Pamiątka przeszłości, nadzieja przyszłości,
Buja w arce Noego rodzina.

I wszystkie skazanéj ludzkości boleści,
Żal, rozpacz, zwątpienie, i przestrach niewieści,
Miotają jéj syny i córy.
I obok litości, gniew na tych, co sami,
Niewiary, swawoli, i pychy grzechami,
Kaźń tę świata ściągnęli nań z góry.

Sam Noe z pokojem cierpienia na czole,
Przeniknął ich myśli, zrozumiał ich bole,
I stanął w pośrodku, i rzecze:
„Pan stworzył, Pan zniszczył; — cześć Panu nad Pany!
„Łzy wasze nie grzechem; lecz sąd wam nie dany
„Na braci, na plemię człowiecze.