Strona:Poezye (Odyniec).djvu/032

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  24   —

„Do broni! — rzekł młodzian — dłoń nasza
Nawykła do rzutu piorunów! —
Jak wicher obłoki rozprasza,
Rozproszym niesforny tłum Hunnów!“ —

A na to najstarszy z starszyzny:
— „Dość z męztwa u świata, już słyniem:
A jakaż ztąd korzyść ojczyzny,
Że wszystko utracim i zginiem?

„Mnogości nam wroga nie sprostać! —
Więc nim nas tu w gruzach zagrzebie,
Ocalmy się z miasta, by zostać
Ku przyszłej ojczyzny potrzebie!“ —

I rada na zdania się dzieli. —
Wtem okrzyk się podniósł, i wzrasta.
Prowadząc niewieści chór w bieli,
Na Forum wstępuje niewiasta.

Jéj postać, jéj piękność dziewicza,
Rajskiemu podobna zjawieniu,
A jakoby światło z oblicza.
Blask dziwny goreje w spójrzeniu.

„Ziomkowie! o! biada wam, biada!
Źle radzi wasz zapał i trwoga.
Zuchwałość ni podłość nie nada!
Nie wroga się bójcie, lecz Boga!

„Wróg tylko jest Jego narzędziem,
Gniew Jego rozbrójmy kajaniem! —