Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
IV.

O! nie dzisiejsze to dzieje!...
Dziewica miała lubego,
Skarbem był dla niej jedynym,
I żyć nie mogła bez niego.

Za miesiąc, dłonie kapłana
Miały ich związać na wieki —
Lecz młodzian, za garścią złota,
W świat musiał jechać daleki.

Gdy się żegnali ze sobą
Majowym, rozkosznym zmrokiem,
On lubej „Ständchen” Szuberta
Z uczuciem śpiewał głębokiem...

Kiedy odjechał, dziewczynę
Przygniotła udręczeń siła,
Lecz zawsze, myśląc o lubym,
Uroczą piosnkę nuciła...

I raz, gdy z pieśnią na ustach,
Sypała ptaszkom swym ziarno,
List przyniesiono jej z poczty —
A list z pieczęcią był czarną...