Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
II.

Dzwoni skowronek i w kościołku dzwonią...
O! jakże na wsi rozkosznie jest latem,
Kiedy już lipa okryła się kwiatem,
I pszczoły brzęczą i chrząszcze się gonią!

Ptak, z dzwonkiem w parze, rozsławia przed światem
Tego, co wszystko mądrą wiedzie dłonią;
Lecz tu on nęci blaskami i wonią,
A tam — przygniata grozy majestatem.

Choć jutrznia blaski rozsiała dokoła,
Tłum spieszy szukać jej w mrokach kościoła,
Z okiem, w paciorki różańcowe wbitem.

Starucha mija mię, żółta i zgięta;
— „Ten o modlitwie — mruczy — nie pamięta“...
Kłamstwo! Ja także modlę się — zachwytem!