Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
NAZBYT LUBIŁ...


Nazbyt lubił lazzaronów życie,
Czarną kawę, bilard, Ogród saski;
Latem chłodne altany nakrycie,
Zimą teatr i zapustne maski.

Nazbyt lubił, w dni swoich rozkwicie,
Drzemać, gryząc srebrną główkę laski,
Gonić chmurki białe po błękicie,
Po asfaltach zaś — żywe obrazki.

Nazbyt lubił! — i dla tej przyczyny,
Choć mu sława z Minerwy obliczem
Powtarzała: „kocham cię jedyny...“

Choć mógł, światłem wzgardziwszy zwodniczem,
Śladem wielkich wstąpić na wyżyny,
I wybrańcem zostać — został... niczem.