Ta strona została skorygowana.
CHLOE.
Wśród zachodu różowych promieni,
Szła przez łąkę, śpiewając wesoło;
Zapach zboża, kwiatów i zieleni
Wonna falą opływał ją wkoło.
Miała w ręku koszyk łozinowy,
Parasolkę i świeży bławatek;
Jako ptaszę była do połowy,
Do połowy była jako kwiatek.
Biały muślin osłaniał jej ręce,
Z różowego toczone marmuru;
Zakochany w dziewiczej piosence
Słowik piersi nastrajał do wtóru.
Kapelusik ze złocistej słomy
Maską cieniu krył jej oczy duże;
Coś z nią szeptał bożek niewidomy,
Bo na licach miała ciągle róże.
Pierś, widoczna przez tkanki przezrocze,
Podnosiła miłości tęsknota;
Na ramionach leżały warkocze,
Ze szczerego uplecione złota.