Przejdź do zawartości

Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdziem się rodził, gdziem się bawił,
Aż tu, ojcze, niewiadomo
Zkądś na stepie czart się zjawił,
Jak wziął kręcić tumanami,
Nieść snopami, rwać dachami,
Tak najpierwéj z mojéj chaty
Porozrzucał snopki, łaty,
Potem w zęby złapał drzewo,
I na prawo i na lewo,
Nuż szamotać wśród wichury,
Pogryzł ściany w drobne wióry.

Miałem konia od czumaka,
Kupił jego za psie grosze.
Czumak sprzedał konia ptaka,
Toż to chodził! widzieć proszę.
Niech daruje pan dobrodziej,
Dziewka w tańcu tak nie chodzi.
Wziął trzy woły na zamianę
Héj, takiego jak bułany
To już ojcze mój kochany
Chyba w niebie tam dostanę.