Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Łodzi! wołano łodzi!
I łódź z Polski nadchodzi.
Rybak stary rozpuścił swe wiosła,
I po Niemna głębinie
Rozpędzona łódź płynie,
Co chorągwie Litewskie poniosła.

Słońce błysło nad ludem,
I most stanął jak cudem,
Belki belek dosięgły,
Łyżwy, haki się sprzęgły,
I lud wstąpił na deski,
Chwila i już przy sobie,
Zeszły się strony obie,
Lud Polski i Litewski.
I biedny naród na Sybir pędzany,
Którego knutem już wiek cały sieką,
Jął pokazywać sobie swoje rany,
Stojąc i płacząc nad Litewską rzeką.

Dzień się wyjaśnił i choć aby tyle,
Że słońce biednym zabłysło na chwilę,