Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po niewiastach i któż jeszcze
Kamienném wyjrzy obliczem,
Po niewiastach polscy wieszcze,
Więc Brodziński z Mickiewiczem.
Pierwszy jako wieśniak prawy,
Lutni dzierży się jak pługa,
A nie żądny próżnéj sławy,
Kiedy w kraju dżdży szaruga,
O niebieskiém marzy słonku,
Wielbiąc dziwne sądy Boże,
»Już ty śpiewasz mój skowronku,
»Już téż i ja ziemię orzę.«
Jaki naród, śpiewak taki,
Szczery, cichy, prostoduszny,
Polsce wierny i posłuszny,
Istny wieśniak nad wieśniaki,
W ręku trzyma piórko pawie,
A wzrok puszcza aż za Kraków,
I coś marzy o Wiesławie,
I o poselstwie Polaków,

Przy nim drugi, postać dumna,