Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Rób ją jak na bramy głuche,
Załamane ręce kładła,
A na bramie jedno słowo,
Które wódz położył dziki,
Jak napis nad Zbawcy głową,
Polityczne prostupniki.

Nad zdrojami w tamtéj stronie
Stanie bliźniéj braci troje,
Cali z bronzu, w dłoniach dłonie,
Opłakaneż te nadzdroje.
Kociszewski, Dobrycz, Żarski,
I Potocki druch mój złoty,
Konfederat pewnie Barski,
Przyjąłby ich do swéj roty.
Tacy dzielni, tak gotowi,
Dusze czyste jak źrzenice,
Przyszli służyć narodowi,
A znaleźli szubienicę,
Szubienica téż niech krzywa,
Nad ich głowy ramię zniża,