Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I jako dzwon kościelny chrzcimy przy chrzcielnicy,
W obliczu Matki Polski i Matki Dziewicy,
A zwiemy je ochroną, w niéj bowiem złożona
Pamięć przeszłości naszéj, dla dzieci ochrona.
Idźże więc praco nasza a zrządzenie Boże,
Jak sierota po świecie choć chmurno na dworze,
I wrogi się rozsiadły w bezpiecznych rozdołach,
I wicher dopuszczenia szumi po drzew czołach,
Idź i nie zważaj na nic chrzczona świętą wodą,
Masz być czerstwą i silną, masz mieć ufność młodą,
Czoło wypogodzone, przeciw światu śmiałe,
Nie wytarte obłudą, nie miedziane, białe,
Masz się ważyć na wszystko bez płaczu, bez jęku,
Z krzyżem wzniesionym w górę jakby z mieczem w ręku;
Bez onych piór tęczowych niebacznéj ułudy,
I bez próżnéj przechwałki że masz czynić cudy,
Idź praco nasza kmieca, hasło twoje trudy.
Rzym, 1858