Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

II.

Nie płacz, nie płacz synku drogi,
Żeś na ziemi swej ubogi —
Że nie miecz ci, ani radło,
Lecz tułactwo w doli padło...
Żeś łzy tylko i cierpienia,
Odziedziczył z twego mienia!

Urodzajna twoja rola:
Zbożem śmieją ci się pola,
Lasy twoje — echa głuszą;
Owce wełną ci się puszą;
A jesienią na jabłoni,
Szkarłatem się owoc płoni,
Że zostaje na przechówek,
I na zimę i — przednówek.

Kwieciem strojne łany twoje,
Kaskadami szumią zdroje;
A jeziora twe i rzeki,
Niosą łodzie w świat daleki.

Z łanów twoich — w dawne lata,
Tyś spichlerzem był pół świata!
Dzieląc wszystkich pod swem niebem,
Równo sercem jak i chlebem!