Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tem — o! nigdy nie zdołam zapomnieć tej chwili!
Matka zaczęła płakać i siostry płakały;
Ojciec, żołnierz Kościuszki w bojach posiwiały,
Westchnął, lecz westchnął ciężko — a potem mówili
O księciu, o Józefie, co gdzieś w bitwie zginął. —
Wtenczas zacząłem słuchać, może bez wzruszenia —
Ale pomnę, że w owej chwili uniesienia
I po moich jagodach strumień łez popłynął.
Dla czego? nie opowiem — nie był to żal tkliwy,
Nie szedł on z serca — dusza dziecka go nie znała —
Płakałem, bo me siostry i matka płakała:
I znów do moich cacek pobiegłem szczęśliwy! —
Niedawno, jako tułacz z drogiej przodków ziemi,
Jak żołnierz, co poślubił na ojczyzny grobie
Wytrwałość i nadzieję — szedłem wraz z innemi
Do Francji — żyć dla Polski — i dotrzymać próbie
Może ostatniej. — Wszedłszy w wzniosłe Lipska mury,
Białym śniegiem pokryte — smutny i ponury
Jak one, religijnym przejęty zapałem,
Jak Muzułman, co spieszy widzieć grób Proroka,
Spieszyłem ujrzeć pomnik Józefa. — Widziałem
Jak pośród błonia Elba[1] toczy się szeroka,
Jak Elster z nią się łączy — lecz pod moją stopą
Jakaż to ziemia wspomnień! — Tutaj krew się lała,
Tu człowiek przeznaczenia walczył z Europą
I tu nam z śmiercią wodza, nadzieja skonała!
Na wzniesione nad brzegiem dwie skromne mogiły
Polską i obcą dłonią, ze smutkiem patrzałem —
Z smutkiem, lecz z suchem okiem — już łzy wypłakałem;
Zdrój tem przepłynął w serce — tam krwawe łzy były!
Lecz gdym zatonął w myślach, nagle jakaś wzmianka
Jak dźwięk dalekich dzwonów śród ciszy poranka,
Jak gwiazda co śród burzy żeglarzowi błyśnie,
Jakieś dawne wspomnienie do duszy się ciśnie!
I odżyły w pamięci me lata dziecinne —
I luby dom rodziców — jak niegdyś przy stole

  1. Omyłka autora.
    Przyp. Wydawcy.