Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Męczennik skonał — w tem, z bocznej ulicy
Nagle wybiega niewiasta sędziwa,
Przez straże, pędzi wprost do szubienicy —
I choć łez potok po licach jej spływa,
Jednak się śmieje, tańcuje i śpiewa:

«Kraj ten niewdzięczny łaską Cara żyje —
«Car znów dziś uczcił Polaka zasługi,
«Orderową dał mu wstęgę na szyję,
«I wojska swoje mu przysłał na sługi —
«Wiwat Car! wiwat Aleksander Drugi!»

Wnet oprawcy za niewiastą skoczyli,
A lud z przestrachem zawołał: «warjatka!»
Tak! — warjatka, lecz dopiero od chwili,
Gdy Car ją odarł z rozumu ostatka —
To była biedna męczennika matka!

Te pięć pieśni pisane w marcu 1864.





VI.
PIEŚŃ POWSTAŃCÓW
PRZY ZIMOWEM OGNISKU[1].

Śród chłodu i głodu, w obronie narodu
My zawsze do boju gotowi;
Choć dłoń nam skostniała, lecz serce w nas pała,
I grozim rozpaczą wrogowi!

Świat głuchy na jęki, nie podał nam ręki —
Już w pomoc nie wierzym niczyją;
Lecz z słowem modlitwy idziemy do bitwy,
Wołając: Jezusie! Marjo!

  1. Ta pieśń drukowana już osobno, dołącza się tutaj dla kompletu.