Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale odemnie szczęście jak mara ucieka —
Ledwiem cię poznał Pani, już cię losu fala
Z obcych krain, od braci wygnanych oddala:
I wkrótce cię nam ziemia zabierze daleka —
Daleka ale miła! — Tam, żalem przejęta,
Gdy ujrzysz z bliska naród jęczący w żałobie,
Wspomnij czasem i o tych, co na matki grobie
Przysięgli zginąć wolni, lub skruszyć jej pęta!
Paryż, 1832.





USQUE AD FINEM.

Po świata cudzego szerokich ziemicach,
Choć smutek i bieda — przez ścieszkę tułaczą
Iść z dumą na czole, z pogodą na licach,
Mir zrobić z nadzieją a rozbrat z rozpaczą;
O cześć, nie o litość u obcych się prosić,
Dla kraju żyć myślą i słowem i czynem,
I brzemię męczeństwa bez sarkania nosić
Usque ad finem!

Ojczyznę i honor nad wszystko miłować,
Do Boga swych ojców słać modły codzienne,
Cnót polskich nasiona śród duszy hodować
Niezmienne, nietknięte, przeczyste, promienne!
Pocieszać się wzajem, żyć jedni dla drugich,
Jak w wspólnej rodzinie syn kocha się z synem
I stąpać po drogach ciernistych i długich
Usque ad finem!

Rozmyślać głęboko o błędach przeszłości
I przyszłość budować świetniejszą i trwalszą —
A radzić spokojnie bez swarów i złości
By plon jaki został na epokę dalszą;