Przejdź do zawartości

Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Poległ! — chwała ci, chwała, towarzyszu broni!
A hańba tobie wodzu habsburgskich siepaczy!
Męczennik ci przebaczył! — lecz Bóg czy przebaczy? —
1848.





DWA OBOZY.

Dwa obozy dziś stoją na obszarach świata.
Pod biały sztandar biegną przeszłości czciciele;
«Zachowywać, złe nawet» jedyne ich cele,
A ostatnim dowodem bagnet lub armata!

Po nad drugim obozem czerwona tkwi szmata,
Pod nią motłoch przesądza o przyszłości dziele:
«Niszczyć, choćby i dobre» krzyczą burzyciele
Naśladowcy bezbożnej zbrodni Herostrata!

I do którejże strony przywiązać się bardziej?
Tu potok krwi czerwony — tam kałuża błota —
Tutaj młody nierozum — tam stara ślepota!

— Zaprawdę! człowiek z sercem, obiema pogardzi!
I tym tylko dłoń poda, co pod hasłem Zgody,
Z dawną Wiarą i Cnotą — na tór wstąpią młody!
1849.





NA SZCZYCIE ALP.
(MYŚL Z G. HERWEGA.)

Jak tu lekko i lubo na Alp górnym szczycie!
Zdaje mi się iż blisko mego Stwórcy stoję,
Że mógłbym ręką sięgnąć o niebios podwoje
I westchnieniem, z ziemskiego w wieczne wionąć życie!