Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tam to pragnął urzeczywistnić plan życia, co, stosowne może dla szczęśliwszego i lepszego świata, aniżeli ten, którego obecnie jest mieszkańcem, niemożliwem staje się na tym padole. Dziwne było jego życie: mniej dla romantycznych przygód, odróżniających to życie od innych, aniżeli z powodu idealnego zabarwienia, które mu nadawał jego charakter i sposób odczuwania. Poemat niniejszy, podobnie jak Dantego Vita Nuova, będzie dostatecznie zrozumiałym dla pewnej warstwy czytelników bez historycznego wyjaśnienia okoliczności, do których się odnosi; dla pewnej zaś innej klasy pozostanie zawsze niepojętym — właśnie dla braku odpowiedniego organu, potrzebnego do zrozumienia idei, któremi się zajmuje. Nieinaczej — «gran vergogna sarebbe a colui che rimasse cosa sotto veste di figura, o di colore rettorico: e domandato non sapesse denudare le sue parole da cotal veste, in guisa che avessero verace intendimento».
Poemat niniejszy, zdaje się, miał być przeznaczony przez autora na dedykacyę do jakiegoś dłuższego. Stanca, położona na czele, jest prawie dosłownem tłómaczeniem sławnej canzony Dantego:
Voi ch’intendendo, il terzo ciel movete etc.
Zarozumiałe zastosowanie ostatnich jej wierszy do własnego utworu wywoła uśmiech na koszt mego nieszczęśliwego przyjaciela: oby to był uśmiech nie pogardy, lecz współczucia.

Shelley.

O duchu, ducha-sieroty siostrzyco!
Na jego imię łzy ci w oczach świécą —
Oto dziś w serca mojego kościele
W cześć ci powiędłe składam wspomnień ziele.


∗             ∗

Ptaszę więzione, co taką w swej cieśni
Oddychasz nutą, że na głos tej pieśni
Zmiękłyby serca, co cię w więzy skuły,
Gdyby dźwięk jaki gdykolwiek uczuły —
Hymn ten niech będzie twą różą: jej kwiecie
Wyblakłe wprawdzie, słowiku, me dziecię,
Lecz jeszcze miękkie, pełne wonnej siły,
I nie ma kolców, by ci w pierś się wryły.