Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Człek, co w tych blaskach księżycowych zbada
Ich miejsce? Dziś tu wszędzie noc podwójna włada...

Tak! noc podwójna — wieków i tej zmroku
Córy, głupoty, wszystko wokół skrywa,
I my czujemy, że błądzim co kroku!
Ma swoją mapę przestrzeń migotliwa
Gwiazd oraz morza — rozwija ją żywa
Wiedza przed nami; Rzym tylko ugorem,
Gdzie, zawadzając wciąż o nowe dziwa,
Klaszczemy w dłonie, krzyczymy z ferworem:
Eureka! omamieni złudnych gruzów borem.

Ach! dumny grodzie! Gdzież tryumfów trzysta,
Które odniosłeś? Gdzież godzina owa,
Gdy nóż Brutusa — cześć nań wiekuista
Spadła — zwycięzców miecze w ziemi chowa!?
Pieśń Wergilego i Marka wymowa
I Liwiusza gdzież malowne dzieje?
Ztąd jednak doba zmartwychwstanie-ć nowa!
Ach! już tej ziemi blask nie zajaśnieje,
Jak ten, gdy Rzym wolnością znaczył swe koleje!...

Z blasków rozbitych, leżących po skałach,
Małą nadziei barkę sobie złożę,
Aby po wzdętych oceanu wałach
Walczyć z fal wyciem, które wrzące morze
O brzeg rozbija samotny, to łoże,
Gdzie wszystko legło, com ukochał sobie!
Lecz choć z tych szczątków łódź surową stworzę,
Gdzież mam skierować ster w dzisiejszej dobie,
W której życie, nadzieję i dom widzę — w grobie?