Błogosław Bóg twój mroźny szron, Dżon Anderson, ty mój!
Dżon Anderson, mój drogi Dżon! Pięliśmy się w granity;
Niejeden słodki dzień, o Dżon, Był dla nas w blask spowity!
Dziś schodźmy razem w dół, o Dżon! Wspólny nas przygniótł znój:
Razem ostatni znajdziem schron, Dżon Anderson, ty mój!
MA LUBA MARYJA.
Staw mi na stole wina dzban, Do drogiej racz mi nalać szklanki,
Nim pójdę w świat, wychylę ją Na zdrowie lubej mej kochanki!
U tamy Leithy czeka łódź, Dziko się zrywa wichr i wyje,
Statek Berwicku rzuca brzeg, Czas lubą żegnać już Maryję!
Już podźwięk surm wydzwania szturm, Już gęste błyszczą się oszczepy;
Wojenny czas w dal wzywa nas, Gdzie dyszy krwawy bój i ślepy.
Lecz nie krzyk burz z lądów i mórz Sprawia, że jeszcze tutaj żyję,