Strona:Podróże Gulliwera T. 2.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mógłżem inaczej? Gdzież jest człowiek którego skłonność do stronnictwa za swoją ojczyzną nie porywa?

Główną tylko treść napisałem niektórych rozmów mianych z moim panem, podczas jak byłem u niego w służbie, dla krótkości jednak opuściłem daleko więcej niżelim tu umieścił.

Gdym już był odpowiedzłał na wszystkie jego pytania, i zaspokoił całkiem jego ciekawość, kazał jednego dnia bardzo rano przywołać mnie do siebie i rozkazał mi abym usiadł w niejakiej od niego odległości: honor jakiego mi dotychczas nie był okazał. Z wielkiem, powiedział, zastanowieniem rozmyślając nad tem, com mu o sobie i mojej ojczyznie opowiedział, poznał, iż jesteśmy zwierzętami przypadkiem niepojętym małą częścią rozumu obdarzonemi, której używamy do powiększenia i pomnożenia naszych wad naturalnych, niwecząc przytem małe zdolności, udzielone nam od natury: że byliśmy bardzo szczęśliwemi w wynalezieniu nowych potrzeb, i przepędzamy całe życie na odkrywaniu sposobów zaspokojenia tychże. Co mnie się tycze, jest oczywistem, iż nie posiadam ani siły ani zręczności zwyczajnego Jahusa: że chodzę niepewno na tylnych nogach, i wynalazłem sposób uczynienia moich paznokci nieużytecznemi, któreby i bez tego do niczego nie były zdatne, i zdejmowania moich włosów z podbródka przeznaczonych do ochrony przeciwko słońcu i powietrzu: że ani mogę biedz z prędkością,