Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i prosiłem, aby mi w towarzystwie pazie, któremu już nieraz powierzony bywałem, wolno było dla polepszenia zdrowia, używać cokolwiek świeżego powietrza morskiego.

Nigdy nie zapomnę, z jakim wstrętem i niechęcią Glumdalklitch na to zezwoliła: jak najsurowszy dała paziowi rozkaz czuwać nad bezpieczeństwem mojem z największą troskliwością, i rozstając się ze mną zalała się łzami, jakby przeczuwała co się ze mną stać miało.

Paź zaniósł mnie w pudle na brzeg morza o pół mili od pałacu. Kazałem mu postawić je na ziemię,