Przejdź do zawartości

Strona:Podróże Gulliwera T. 1.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciągle z wielką ciekawością spoglądał i kazał, ażeby dwóch największych i najsilniejszych gwardzistów, nieśli go na ramionach zawiesiwszy na wielkim drągu, tak, jak piwowarscy parobcy w Londynie beczki z piwem noszą.

Dziwował się nieustannemu szemraniu zegarka i ruszaniu się indexu minutowego, którego ruch łatwo mógł dojrzeć, bo wzrok tego narodu nierównie jest od naszego bystrzejszy. Pytał się mędrców swoich, coby o tej machinie rozumieli; i łatwo się domyślić, że zdania ich bardzo były różne.

Nakoniec oddałem moje pieniądze miedziane i srebrne, woreczek z dziewięcią wielkiemi pieniędzmi złotemi i z kilką mniejszemi, scyzoryk, brzytwy, srebrną tabakierkę, grzebień, chustkę od nosa i dziennik. Szpada, pistolety i woreczek z prochem i ołowiem przewieziono do arsenału cesarskiego, a resztę mojej własności oddano mi napowrót.

Jak już wspomniałem, miałem był jeszcze jedną