Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

polityczne do wojska zesłanymi. Prócz tego, wydział ten ma tajemny dozór nad wszystkiemi w ogóle Polakami, zostającymi w wojskowej służbie. Oddanie ich pod dozór wypływa z nieufności i niedowierzania Polakom — ile ta nieufność przeszkadza karyery szukającym w awansach i jak ścieśnia swobodę nawet towarzyską Polaków? łatwo zrozumieć.
Postępowanie z wygnańcami politycznemi zesłanymi w szeregi do Moskwy i Syberyi, Mikołaj w roku 1851 obostrzył rozkazem tajemnym, w którym polecił, nieustannie mieć ich na oku i dla tego w koszarach utrzymywać. Rozkazał bacznie śledzić ich stosunki, przeszkadzać i niepozwalać im zaznajamiać się z mieszkańcami i zatrudniać ciągłą służbą. Niepozwolił nosić cywilnego ubioru a prócz książek do nabożeństwa, zabronił im czytania polskich książek. Tym, którzy mają majętnych rodziców, dozwolił rocznie przysyłać pieniędzy najwięcej 300 rs., które dowódzca odebrawszy, zatrzymuje u siebie, a wygnańcowi miesięcznie wręczyć mu wolno, jeżeli zechce, najwięcej 25 r. Z rzeczy, prócz grubych sukien, ordynaryjnego płaszcza i koszuli parcianej nic więcej nie pozwolił żołnierzom wygnańcom z domu przysyłać. Listy do rodziców pozwolił pisywać, ale wprzódy kazał oddawać je pod cenzurę dowodzców, którzy mieli przestrzegać, ażeby w nich nie było «filozoficznych poglądów i poetycznych wyrażeń Formę listów w tym ukazie oznaczył. Miały być pisane tylko po moskiewsku i zawierać wiadomości o zdrowiu, szczęściu, o dobrym bycie, przywiązaniu do cara, broń Boże żadnej skargi, a wreszcie mogły zawierać prośbę o pieniądze.
Ukaz ten jak i wiele innych z powodu przesadzonej i niepodobnej do spełnienia surowości, niezostał w zupełności wykonany, lecz sprawił, że do Polaka każdy ma prawo przyczepić się, że Polaków podejrzywają o wszystko, prześladują i robią nieznośnem ich położenie w Moskwie.
Dniówkę w Czeboksarze zacząłem i skończyłem niepomyślnie. Nieznalazłszy lepszego miejsca, ulokowałem się pod nizkim tapczanem jakby pod łóżkiem, obok mnie Jasiński jak zwykle.