Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jest smutnym borem i piaszczystemi wydmami — im bliżej brzegu, tem spłazy piasku są szersze i bielsze, a drobne krzaki i łozy czernią się jak plamy na zszarzałej sukni. Prawy brzeg jest wyższy, pagórki ciągną się nad nim w długiej linii, ściany ich załamują się, fałdują i zsypują czerwoną glinę i żółte piaski w nurt rzeki. Fizyonomia widoku jest w ogóle ponura, lecz wielkość rzeki i borów nadaje mu wyraz poważnej potęgi.
Inny jest widok Sury; kręcąc się pod piaszczystemi urwiskami i po zielonem a szerokiem błoniu, pędzi jak młodzieniec ze zmięszanem uczuciem w objęcia wszechwładnej pani. Wyraz nadsurzańskich widoków weselszy jest od widoków Wołgi.
Słońce zniża się i spuszcza coraz bardziej ku horyzontowi, tarcza jego jak jasne oblicze puszcza na ziemię promienie życia. Obłoki ubarwiły się, a rąbki chmur niby lamą złocistą obszyte gromadzą się, rozchodzą, płyną jak widma noc zwiastujące. Słońce znikło — dekoracya nieba przemieniła się, obłoki szczerwieniały jakby zebrały w siebie wszystką krew za wolność przelaną i groźnie zawisły nad tą ziemią, która wolność narodu zadławiła i pożarła, okalają cały horyzont, a zmrok zakrywa łagodne kontury okolicy. Barwa obłoków blednieje, brudzi się i przeszedłszy kilka jeszcze odmian, żółknie jak fałsz, czerni się jak śmierć i nic więcej niewidać; jedna gwiazdeczka, co miga wśród chmur, za słabe ma światło, ażeby mogła rozproszyć ciemność ziemi.
Aresztanci legli już na swoich posłaniach, ja zasnąć nie mogę, bo fantazja moja rozhulała się i odpędza Morfeusza. Siedźmy więc i przypatrujmy się nocy, wszak i ona ma swoje piękności, a ciemność jest symbolem nicestwa i śmierci; gdy firmament zaiskrzy się i sen sprowadzi zupełną ciszę, to może duch mój pogrąży się w kontemplacyą i sprowadzi nowe rozkosze dla niewolnika. Ale — czyż mogę myśleć o rozkoszach, wszakże nadewszystko rozkosz ducha jest niewolnikowi zabronioną, krzyczą już na mnie i rozkazują, ażebym okno zamykał; a nauczony w kajdanach posłuszeństwa, okno natychmiast zamknąłem, wiedząc, że mogę być