ujarzmienia nie potrafiły ich zbić w kupę i nie utworzyły narodu, a dzisiaj nie pora już i nie czas tworzyć się i kształtować w naród, były na to średnie wieki. Dzisiaj narody zupełnie z wykończoną i doskonałą narodowością, weszły na kolej cywilizacyi, nie tworzą już narodowości ale ją doskonalą. Cywilizacya szybkim pędem wszystko w około siebie zagarnia; który lud więc jest po za nią, niema historyi i nie był państwem, nie będzie niem już nigdy, bo cywilizacya go pochłonie, przemieni, wynaturzy i nie da czasu ukształtować się w naród. Z charakteru, z języka, z wiary i z obyczaju dotąd nie wydobyli ducha narodowego, zginąć więc muszą, — bo, powtórzmy jeszcze raz, obok kwestyj politycznych, socyalnych i narodowych, które zajmują ludzkość, narody nowe tworzyć się nie mogą; bo działalność narodów starych, czy to usiłujących wskrzesić swój byt i rozwinąć świetnie na polu cywilizacyi narodowość swoją, lub też dążących do politycznej potęgi i doskonalszej spółecznej organizacyi, lub wreszcie przez przemysł, handel, nauki rozszerzających wpływ cywilizacyi na cały obszar ludzkości — przy takich powszechnych dążeniach, te tylko ludy istnieć mogą, które już były i są narodami i mają w sobie potęgi stałe, trwałe, dawno wyrobione duchowego życia.
Patrząc na nieśmiałą głupowatą postawę Wotjaków, zdaje się mi, iż czytam na ich czole napisany wyrok niesprawiedliwy historycznego przeznaczenia, skazujący ich na nicość, na martwy materyał, na wiecznie zaginienie.
Wotjacy mieli pierwotne siedziby swoje w Syberyi nad Jenisejem, zkąd w dawnych wiekach przenieśli się nad Kamę i Wiatkę, w okolice, które dzisiaj zamieszkują; mieli tutaj nawet książąt swoich, których Tatarzy pokonali i ujarzmili. Wychowani w niewoli zrośli się znią i zamienili ją w drugą naturę — z tatarskiego przeszli pod gorsze moskiewskie jarzmo i konają u kołyski, nie ogłosiwszy pieśni swojego żywota!
Trudnią się uprawą roli, myślistwem, pszczolnictwem i hodują wyborne konie; również mają dosyć bydła; w miastach służą lub trudnią się rzemiosłami.
Szlachty i kapłanów własnych niemają, wszyscy przyjęli grecko-rosyjską wiarę, część jednak Keremetia i zabobony
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/153
Wygląd
Ta strona została skorygowana.