moskiewsku. Wotjak jest nizki, postać ma krępą i silną, w plecach szeroki; włosy ma blond i rudawe, oczy niebieskie bez wyrazu, cerę białą. Z fizyonomii jego i z ruchu wyziera głupowatość i tchórzostwo. Zdolności umysłowe posiadają w bardzo małym stopniu, są bowiem tępi i niepojętni, trudno obejmują myślą przedmioty oderwane, a przytem są nieprzemyślni i niezręczni, mało mówią i są bardzo bojaźliwi i pokorni. Jeżeli we wsi wotjackiej w głębi lasów schowanej pokaże się żołnierz, uciekają przed nim, szczególniej kobiety, jak przed rozbójnikiem. Usposobienia mają łagodne i umiarkowane, jeżeli sami między sobą znajdują się i bawią, wybuchają nieraz szumną wesołością — obcych się wstydzą i powstrzymują przed nimi zapędy do ochoty. Pracowici i posłuszni, są zarazem lękliwi i nieporządni, rzetelni i niegościnni. Pijaństwo między nimi bardzo się rozszerzyło. Rekruci Wotjacy w wojsku nieprędko i z trudnością uczą się moskiewskiej mowy, lecz jeszcze trudniej jest nauczyć ich dobrze robić bronią; w ogóle Wotjacy są najgorsi żołnierze i w obcych stronach dużo ich umiera. W pochodach okazują wiele wytrwałości, w rzemiosłach zaś zdatności.
Wotjacy nie są poddani panom, należą bowiem do dóbr koronnych i dla tego wolniejsi niż szlacheccy chłopi. Zbrodniarzy i złodziei mało jest pomiędzy nimi, ale też za to mało jest ludzi rzeczywiście cnotliwych. Śpiew ich jest zbiorem przeciągłych i smutnych tonów, nawet wesołością zaprawiony smutnej cechy nie traci, zresztą podobnie jak ich pobratymcy Czuwasi i Czeremisi mało mają własnych pieśni i rzadko śpiewają. Tańców ich niewidziałem. Język ich różni się znacznie od czuwaskiego, chociaż oba wyrosły z fińskiego pnia; niedługie rokować mu można trwanie, bo ubogi w wyrazy pierwotne, własne, coraz bardziej zanieczyszcza się moskiewszczyzną. Wotjacy czcili dawniej Keremetia, wiara więc keremetiowa, jak się pokazuje, jest wspólną wiarą wszystkich fińskich ludów, i ona bardziej upodobniła je między sobą, niż język.
Przy szczęśliwszych okolicznościach, wspólna wiara mogłaby posłużyć za cement spajający te rozpierzchłe i obce sobie fińskie ludy w jeden naród, lecz ani najazdy, ani
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/152
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.