to życia zginęło tutaj, ile boleści przeszło, ile wiary i myśli odżyło?
Zjechaliśmy z szosy na prawo, przez piaski i sosnowy bór na drogę samotną i pustą. Bór sosnowy ponury w czasie wiosny, igły ciemne, po wesołej i jasnej zieloności podobać się nie mogą; drzewa stare, rosochate, «klaskają» konarami i rozesłały po powietrzu zapach żywiczny; pod niemi ściele się mech popielaty, zasypany zeschłemi igłami i szyszkami; pomiędzy mchem ukrył się kwiateczek gwoździk czerwony, w kilku miejscach osobnemi grupami rosną krzaki liściaste, wyświeżone i kwiatem okryte; na pagórkach drobniutki piołun, młoda macierzanka, szeroki zaś rozchodnik nakrył żółte niewdzięczne piaski. Nad drogą, między sosnami, na góreczce piaskowej, stoi krzyż z umęczonym Chrystusem — ciągnęło mnie uczucie pod stopy krzyża, do modlitwy uroczystej za siebie, za ulubionych i za naród, — byłbym się szczerze modlił w ciszy boru, w jego zapachach, przed wygnaniem, po boleściach i przed boleściami — byłbym się szczerze modlił, bo nademną krzyż i umęczony Zbawiciel, który jeden tylko umie pocieszać znękanie duszy, cierpienie ciała i boleści wszelkiego rodzaju.
Nie mogłem się jednak pomodlić, sprosna rozmowa kozaków stłumiła i zeszpeciła głos mojej duszy; jedźmy dalej... posłałem tylko westchnienie do krzyża nad drogą, a wózek ze mną i zapłakaną siostrą, okrążony kozakami, ruszył zasypującemi się kolejami w piasku.
Wyjechaliśmy z boru, za stawem stoi ubożuchne miasteczko z nowym kościołem i pałacem żółtym w ogrodzie, po nad wodą; płaszczyzna, na której stoi Okuniew, cicha, samotna, okolona borami. W pamiętnym roku 1831 i pod Okuniewem krew się lała. — Dzisiejszy nocleg przypada w Okuniewie. Budynek na pół rozwalony, murowany, uzbrojony w kraty, postawiony za miastem, jest miejscem nocowania więźniów; kozacy przed zachodem słońca obiecali mnie nie zamykać, mogłem więc jeszcze pozostać na swieżem powietrzu. Strudzone oko jednostajnym widokiem murów, puściłem po Bożej ziemi; łęgi ślicznie zazieleniły się, młode bydełko, domowe ptastwo powraca do chat, drzewa pachną
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/25
Wygląd
Ta strona została skorygowana.