Strona:Pod lipą.djvu/032

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nowicz Julian odesłał krzyż zasługi wojskowej, jaki mu dano, odesłał mianowanie na majora, zebrał kilkunastu sałdatów, z niemi dezerterował i do buntowszczyków poszedł. Pod wsią Łukawicą maszerował, tu spoczywał, tu z nim pułkownik Borejsza spotkał się... za to wieś Łukawica jest skazana:
1) na konfiskatę wszelkiej ruchomości i własności,
2) na spalenie całej wioski, a wysłanie mieszkańców w Sybir na posielenie,
3) ziemia rozdana będzie włościanom pobliskich obszczeństw.
Wyrok odczytany...
Tłum ludu z jękiem wyciąga ręce ku swoim chatom w dali bielejącym... ogromny szereg wieśniaków stoi, jak skamieniały w bolu i trwodze.
— Hej! rabiata!... podpalić chaty!...
Dwieście płomieni“ bucha w górę, dwieście sadyb tonie w łunie ognia... z dymem pożaru niknie Łukawica a lud stoi i patrzy!...
— Hej!... patrzcie jak w gruzę popiołu obraca się wasza wieś! — woła pułkownik Borejsza... tak pójdzie cała Ruś, Litwa i Polszcza, a zostanie wszędzie tylko jedna, święta ziemia nasza — własność Hosudara...
Z płonącej wsi tworzy się jedno wielkie morze ognia... wiatr unosi w górę snopki strzech, walą się ściany chatek, drzewa w okół stojące palą się jak pochodnie wysoko wzniesione, a lud stoi... skamieniały i niemy.