Strona:Pod lazurową strzechą.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


PSALM SKRUCHY.

 
1.
Tyżeś nas stworzył, Panie, na swe podobieństwo,
boską-ś śliną ulepił nas z padolnej gliny,
byśmy w szczęście szli wieczne przez trud i męczeństwo:
z szarych rozłogów ziemi — w przestwór nieba siny.

A my: czoło, znaczone przez Świętego Ducha
przeznaczyć chcemy strasznem Zatracenia piętnem
i na doczesnem kwieciu trwamy, jak ropucha,
patrząca w Twe lazury okiem obojętnem.

Tyżeś stworzył niewiastę z wyjętego żebra
i cudem macierzyństwa obdarzył jej ciało,
toczone ze słoniowej kości i ze srebra,
wieńczone złotym włosem, jak słoneczną chwałą.

A my: ten stwór, tak piękny, jak dusza i morze,
owinąwszy w róż wieńce, — w najgłębszej kałuży
hańbimy... że, gdy rzuci miłośnicze łoże,
jest jak najrobaczywszy pomięty kwiat róży.

Tyżeś w nas tchnął płomiennym i promiennym dechem
cząstkę Ducha Twojego ongiś na początku,
byśmy poszli ku Tobie, niezmazani grzechem.
czując serce i duszę w sobie, jak w — dzieciątku.