Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Żal go dławi — pragnienie go piecze,
Dreszcz śmiertelny członki mu przejmuje,
Krew uchodzi — z nią życie uciecze...
Lecz on jeszcze słyszy — myśli — czuje...
Jeszcze wzrokiem powłóczy po ziemi,
Po postaciach leżących w ciemności,
Jeszcze szemrze usty spieczonemi:
„Biedna ludzkości!”

Jeszcze myślą błądzi wśród ciał stosów,
Których losy niedługo podzieli,
I zapadka smutnych ludzkich losów
Tu, na krwawej trwoży go pościeli.
„Biedna ludzkość! — powtarza i wzdycha —
Co ją pędzi na straszne rozdroża?
Co ją gwałtem z łąk kwiecistych spycha
Pod ostrze noża?

„Sława?.. miłość dla ziemi rodzinnéj?..
Parcie ducha, któremu za ciasno?
Czy przeczucie jakiéj lepszéj, innéj
Doli ludów, krwią kupionéj własną?
Czy nienawiść, szał, lub przesąd lichy,
Zaszczepiony starannie za młodu?
Czy pojecie wielkości i pychy
Swego narodu?