Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na noclegi, a tam położywszy się na miedzy, wykręcał fujarki z łoziny, strugał z drzewa kijki oplatane korą i zasłuchiwał się u lasów pieśni.
To go dziki ptak zaciekawił piórami jasnemi, to śpiewem inny, to gniazdem misternem trzeci, to dziki zwierz swojemi tajemniczemi chody, to chmury barwą, która nabierała i gasła bez widocznej przyczyny. Zamiast pracować myślał, dumał i zgadywał, a po Bożym świecie tyle zagadek, że na nich życia nie starczy, gdyby przyszło wszystkie rozwięzywać. W niedziele i święta, gdy się swobodniej gromada i dziewczęta zebrały pod gospodą, Sachar tak samo siadał zgadywać ludzi jak w lesie ptaki i dziwować się im, i cudować. Aż stary Perebendia, który choć ślepy, widział to dobrze i wnuka kochał, zapytał go wreszcie:
— Co ty sobie myślisz?
— Co ja sobie myślę? — odpowiedział młody parobczak — chcecie wiedzieć? ot dziadu, co ja sobie myślę, że świat ślicznie zbudowany i gospodarz rozumny, a człowiekowi przecie na nim bieda i bieda.
— Czy ty to myśląc, odmienisz? — przerwał Semen ruszając ramionami.
— Choćbym i nie odmienił, trudno oczów nie mieć i nie dziwować się.
— Ale pora by do roboty, a to chleba nie będzie i o głodzie myśleć przyjdzie...
— Czemuż drudzy nie pracują a nie mrą?
— E! e! ty bobyś chciał wszystko wiedzieć, a nic nie robić! — rozśmiał się Semen.
— Jak byś zgadł, dziadu kochany... toby mnie było na rękę.
— A na cóżeś ty się chłopem urodził?
— Otóż to cała bieda! gdybym ja tak był paniczem jak oto nasi, wodzili by mnie po polach, ziołka pokazywali, kamyczki dla mnie zbierali, uczyli, pieścili i nie trzebaby chodzić za pługiem.
— Ej! ej! któż to wie gdzie lepiej, Sacharze, u tego pługa czy we dworze! na dwoje wróżka wróżyła!