Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludzi nieodłącznie czyni w położeniu, w którem się znajduję. Filozofia przekonała mię, że dusza jest tylko wtedy szczęśliwa, gdy wyzwoli się z pęt cielesnych; i należy się raczej cieszyć niż smucić, gdy najszlachetniejsza cząstka nasza opuszcza to, co ją poniża i upadla. Zauważyłem również, że bogowie często zsyłają śmierć ludziom wybranym, jako najwyższą nagrodę dla uwieńczenia ich cnót. Biorę więc śmierć jako łaskę; bogowie chcą mi oszczędzić przeciwieństw, któreby może kazały mi zniżyć się, albo popełnić jaki czyn niegodny. Umieram bez zgryzot, gdyż życie moje wolne było od zbrodni, zarówno w niedoli, gdy trzymano mię zdala od dworu, jak i wtedy, gdy wyniesiono mię na tron. Władzę, którą posiadałem, uważam za emanacyę potęgi boskiej; sądzę, że była w mych rękach czysta i nieskazitelna, bo narodami, powierzonymi mej pieczy, rządziłem łagodnie, a wypowiadałem i prowadziłem wojny jedynie w imię słuszności. Jeżelim nie dopiął celu, to dlatego, że powodzenie zależy od woli bogów. Byłem przekonany, że szczęście ludów jest jedynym celem sprawiedliwych rządów i nienawidziłem władzy despotycznej, tego nieszczęsnego źródła upadku obyczajów i państw. Kochałem zawsze po-