Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chciałbym, by tak było. Cieszyłbym się, gdyby ten templaryusz sprzedawał był ornaty. Widziałbym w tem zabawną zemstę rzeczywistości nad pozorami życiowymi. Pewnego wieczora przed laty piętnastu widziałem w Odeonie starego aktora w roli Agamemnona z królewską przepaską na czole i z berłem w ręku. Doznawałem złośliwej radości na myśl, że król królów poślubił dozorczynię krzeseł w teatrze. Daleko bardziej wymyślna to przyjemność wystawić sobie, jak d’Aurévilly przyjmuje zamówienia na bieliznę kościelną.
A jednak w istocie prawdziwie niezwykłe jest nie to, że d’Aurévilly sprzedawał komże, lecz to — że pisał krytyki. Pewnego dnia przyszedł doń Baudelaire, którego Barbey opisał jako zbrodniarza i wielkiego poetę; ukrywając, jak bardzo był z tego zadowolony, powiada do Barbey d’Aurévilly:
— Pan napiętnowałeś mój charakter. Jeśli zażądam zadośćuczynienia, postawię pana w drażliwem położeniu, bo pan, jako szczery katolik, pojedynkować się nie może.
— Panie — odpowiedział Barbey — na-