ale zbledliśmy od tej myśli. Największe zaś zło — (stary siwobrody ogrodnik z starej mojej biblii przewidział to niewątpliwie) — największe zło w tem, że z dawną nieświadomością zniknęła też wiara. Nie mamy żadnych nadziei i nie wierzymy już w to, co pocieszało naszych ojców. To boli nas najwięcej, bo nawet w piekło wierzyć było słodko. Nakoniec dla dopełnienia miary, materyalne warunki życia cięższe są, niż kiedykolwiek. Społeczeństwo teraźniejsze uprawnia do wszelkich nadziei i przez to wszystkie podnieca siły. Walka o byt dziś zacieklejsza niż kiedykolwiek, zwycięstwo — zuchwalsze, porażka — bardziej nieubłagana. Razem z wiarą i nadzieją zatraciliśmy miłosierdzie; te trzy cnoty, co jak trzy łodzie, z obrazem boskiej dziewicy na dzióbie wiozły dusze przez ocean życia — te trzy cnoty zatonęły w jednej zawierusze. Kto nam da nową wiarę, nową nadzieję i miłość?
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/115
Wygląd