Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mówił — dziś jest ich dwunastu. Mam nadzieję, że będzie ich ośmnastu w przyszłej Izbie; uznają wówczas, że są dość liczni, by złożyć swe Eldorado na stole prezydyalnym Izby. A wtedy wszyscy poznają czczość ich żądań, i oni to stronników swych utracą. Tymczasem jednak mają jeszcze zasłonę proroka — tego proroka o tak wstrętnej twarzy, że jej nikomu nie pokazywał. Tak jak on, strzegą się, by nie podnieść zasłony«. Porównanie z zawoalowanym prorokiem, którem się kilkakrotnie posługiwał, jest uderzające. Co prawda, nie jest ono jego własne. Bismark wziął je z poematu Thomasa Moore’a (»the veiled prophet«). Jest to mały plagiat; ale takie cytaty, w właściwej chwili przytoczone, uwypuklają myśl i nadają mowie nieoczekiwaną siłę.
Widzimy więc kim jest Bismark; słyszeliśmy, co mówił; wiemy doskonale co zrobił. Ale co on myśli, w co wierzy? Jakie ma pojęcia o sobie, o życiu, o przeznaczeniu człowieka? Może nikt o tem nie wie. A jednak ciekawą rzeczą byłoby poznać filozofię księcia Bismarka.
Mówią, że ten umysł tęgi podziela wiarę