Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

serce zamknie się na zawsze jak trumna, niech ja nad nią będę żywym nagrobkiem, niech wszystkie wspomnienia mojego szczęścia roztopią się w łzy boleści. Mów pan, jak zginął?
Morski. Później...
Regina. Zaraz.
Morski. Robotnicy, którzy podpalili fabrykę i na których on się rzucił, wepchnęli go do płonącej suszarni i zamknęli drzwi. Gdy wyłamaliśmy je, znaleźliśmy ciała dwu ludzi, którzy go bronili i wraz z nim zginęli...
Regina. A on?
Morski. Musiał pobiedz dalej, do innego wyjścia. Ogień nie pozwolił szukać... zwłaszcza że sufit się zapadł.
Regina. Więc mój Aureli — to ten czerwony płomień, który tak złowrogo połyska, to ten czarny dym, który w przestrzeń odlatuje... Słyszycie, jak ten drapieżny ogień warczy, mruczy, skowyczy, dożera go, nie chce zostawić mi nawet włosa na pamiątkę?... Rzućcie temu potworowi i mnie! Aureli zostań mi przynajmniej jako... dym!
Rybałt. Pani...
Regina. A kto ty jesteś, mój człowieku, co mnie tak pilnujesz?
Rybałt. Rybałt, robotnik.
Regina. Robotnik, jeden z tych, dla których żyliśmy i którzy mojego męża spalili? Wy to piękne drzewo